... a tak wieczorem :) Do tego...
... taki mam widok z okna. A teraz..
... idę pić miętę i pocić się nad rozdziałem :P
Tak było z "Miastem złodziei". To dobra książka, warta polecenia, ale za nic nie mogłam się wkręcić w nią.. Ale Kola mnie rozbawiał i potem już jakoś leciało. Dla niego bym jeszcze raz tą książkę przeczytała. Problem miałam jeden.. mój mózg płatał mi figle.. Blond Kola pojawiał mi się jako brunet..
Ten sam problem trochę miałam czytając kolejną książkę, która czekała na swoją kolej 8 miesięcy - "Norwegian Wood" Murakamiego. Musiałam się wyjątkowo skupić, żeby w mojej głowie pojawiły się skośne ocza. Książka nie była porywająca, ale jednak miała coś w sobie, że przeczytałam ją w 2 dni (tak miała coś - szerokie marginesy =P).
Miałam już przygotowaną książkę do czytania. Nie ruszyłam jej od piątku, a że wczoraj wieczorem jeszcze leżała spakowana w walizce, musiałam poszukać czegoś innego na półce. I tak przyszła kolej na wielkie tomisko z małymi literkami (nie, to nie jest encyklopedia) - "Intruz". Przeczytałam wstęp i dwa rozdziały, bo tylko tyle dałam radę po północy po męczącym dniu. Kupiłam tą książkę zaraz po tym jak skończyłam ze Zmierzchem, czyli ponad 2 lata temu i do tej pory jej nie ruszyłam :P Jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie. Widziałam kilka opinii na temat tej książki. Są tacy, co dają 5 gwiazdek i tacy, którzy dają 1 gwiazdkę. Ciekawi mnie na ilu gwiazdkach ja skończę :) Póki co pogmatwana jest.. ale będę ciągnąć dalej :)
"Wilken" pani Toft (lat 53 i się urodziła w Nowy Rok ;) to wg wydawnictwa "powieść przygodowa dla dzieci z elementami fantasy i thrillera", co dla mnie mija się z prawdą. Dla młodszych dzieci może być za ciężka, szczególnie, że na początku akcja powoli się rozkręca i dziecko może szybko się znudzić, zanim dojdzie do najlepszego. Prędzej to książka dla +12latków, ale nie mam zbytnio na kim jej przetestować ;) Poza tym "z elementami" to nieporozumienie, bo ta książka to jeden wielki thriller fantasy ;P