niedziela, 1 lutego 2015

Tydzień numer dziewięć

1 luty. Nowy miesiąc. 64 miesiące z Ukochanym, a za 3 miesiące z mężem :D I ktoś tu za 2 dni ma urodziny ;) (i to nie jestem ja ;)

BIEGANIE
(Niestety) wszystko w mojej głowie krąży wokół biegania... Jeden telefon w zeszłą niedzielę trochę zmienił mój punkt widzenia i za razem intensywność moich treningów. Nigdy nie pomyślałabym, że zrobię 100km w jeden tydzień..Oczywiście są osoby, które dla siebie samych bądź charytatywnie przebiegają maraton codziennie, ale ja do nich nie należałam i należeć nie będę (chyba że ktoś w nagrodę napisze za mnie pracę magisterską, to jestem w stanie się zgodzić :P) Końcówka dzisiejszych 25km, była ciężka i liczyłam na dzień wolnego jutro.. Ale sorry Pati.. chciałaś pomoc osoby z zewnątrz, to cierp teraz.... i zamiast mieć dzień wolny to pójdę na trening nie raz, a dwa razy ;) Why not :P Jeśli za tydzień posta nie będzie, znaczy że umarłam z przemęczenia.
Tak wygląda interpretacja mojej regeneracji ;)
I jak tu ograniczyć słodycze?


ĆWICZENIA
Tylko raz zaliczyłam trening obwodowy, ale ciężko cokolwiek wcisnąć między zaliczenia przed sesją, bieganie i Ukochanego. Zmieni się to, obiecuję!

SŁODYCZE
Dla niewtajemniczonych :P Moja ocena (np. 0/5 czy 3/5) tyczy się całego tygodnia i jest moją subiektywną oceną. 0 = zero (do tego chyba nigdy nie dojdzie:P) 5= w pip dużo. Ten tydzień zaliczam na 4. Ani się nie powstrzymywałam zbytnio, ale też nie rzucała się na słodycze jak szalona. Aczkolwiek czuję się, jakbym mogła codziennie jeść po kilka gałek lodów o smaku słonego karmelu od Sowy - swoją drogą bardzo lubię jeść lody zimą. Boję się odstawienia kompletnie słodyczy, bo mój organizm chyba za bardzo jest do nich przyzwyczajony i nie chciałabym żadnych strajków z jego strony: "Jeśli nie oddasz mi słodyczy to ja już dopilnuję, żebyś nie miała na nic sił i leżała w łóżku z gorączką!"

CZYTANIE
Tu się za bardzo nie przyłożyłam w tym tygodniu. Zaczęłam czytać Dawida, ale chyba po 3 czy 4 stronach przerwę zrobiłam. Wszystko za intensywne się wydaje i wolny czas trochę inaczej spędzam. Ale mam nadzieję, że od wtorku będę miała trochę więcej wolnego czasu i wtedy to nadrobię. Ale piątek, który był częściowo moim dniem na regenerację, spędziłam do godziny 20 w piżamie ^.^ i obejrzałam dwa filmy (a też rzadko się tego podejmuję).Gazu mięczaku gazu (Run Fatboy Run) i Magia w blasku księżyca (Magic in the Moonlight). Wszystko lekkie i odmóżdżające.

FRANCUSKI I MAGISTERKA 
No progress.. Sad but true.

1 komentarz:

  1. Ciekawe o kim mowa z tymi urodzinami:D ?? Hehe i dzieki za wyjasnienie kwestii ze slodyczami, tak sie wlasnie domyslalam ze o to chodzi :D! A tak jesli chodzi slodycze to mam wrazenie ze zawsze je jadlas i to dosc sporo i jakos nigdy nie widzialam zeby ci szkodzily, wiec nie maltretowalabym siebie na twoim miejscu, wiesz ja to wiem ze jak zjem te slodycze to bede miala trzy tylki, za to ty nie dosc ze jestes chuda duzo biegasz i potrzebujesz do tego energii to jeszcze do tego w sumie jesz w miare z glowa inne rzeczy wiec mysle ze te slodycze to nie jest twoj gwozdz do trumny. Chociaz napewno zdrowsze bylyby slodycze robione przez ciebie sama bo te ze sklepu to nie wiadomo co maja w sobie

    OdpowiedzUsuń