Challenge – 40 tygodni – 1 post/tydzień
Nagroda – nie do końca znana (motywacja i satysfakcja same w
sobie nie są nagrodą :P)
Czas rozpoczęcia – teraz
Czas zakończenia – pierwszy tydzień września 2015r.
Ja jestem pomysłodawczynią challenge’u, ale miał być on pomiędzy
dwójką bliskich mi osób (jedna zdecydowanie potrzebująca motywacji, druga
powiedzmy że początkująca). Ale padło hasło „haha ty też musisz uczestniczyć
haha” i jakoś nie protestowałam. Dlatego tym postem
LET THE HUNGER GAMES BEGIN!
Zastanawiałam się tylko, o czym mam pisać. Angela uważa, że o
bieganiu i się jej nie dziwię. Od kiedy zaczęłam biegać, a było to 1.04.2013, 3 na
4 „posty” były o bieganiu (jeśli zsumowanie ilości przebiegniętych kilometrów w
tygodniu można nazwać postem). Myślę, że skoro posty mają się pojawiać
tygodniowo, to będę robiła podsumowanie tygodnia (chyba mało odkrywcze..) w
kilku dziedzinach:
1.
Bieganie. Pokrótce o tym będzie, bo Piotra zanudzać nie chcę
;) Wystarczy, że dość często musi wysłuchiwać moich słowotoków na ten temat. Ma
to również na celu zmuszenie mnie do wychodzenia z domu. Po okresie
roztrenowania wychodzi na to, że nie biegam więcej niż 2 razy w tygodniu, a to
niedopuszczalne ;P Kto potem maraton za mnie przebiegnie?
2.
Ćwiczenia. Żeby nie było, nie chcę ważyć mniej
(chyba że przed startem w maratonie w kwietniu, ale to nieznacznie mniej), ale
minus kilka centymetrów by się przydało i proszę nie negować tego.
3.
Słodycze. Nie chcę pisać o tym, co jem, bo to
nudne. Ale postanowiłam wprowadzić skale od 0 do 5. Ma ona przedstawić ilość
pożartych w danym tygodniu słodyczy, a bardziej mój stopień zadowolenia z pracy
nad sobą (obiecuję być uczciwa ;) Zero = nic a nic, 5= w pip dużo słodyczy i
nawet nie starałam się z tym walczyć (czyli bardzo źle). Nie wiem, czy będę
oceniać każdy dzień czy może cały tydzień ogólnie. Się zobaczy.
4.
Czytanie.
Książek ma się rozumieć. Pod wpływem sukcesu z roku 2013, kiedy to przeczytałam
22/22, które sobie założyłam, w tym roku zdecydowałam się przeczytać 30
(wyzwanie to wyzwanie). Problem w tym, że przechodzę taki okres, kiedy to średnio
mnie do książek ciągnie.. Póki co 8 mam przeczytanych. Odrobinę żałosna liczba.
Pocieszam się faktem, że sporo Polaków nie przeczytało ani jednej książki w tym
roku. Ale nie powinnam się do nikogo porównywać :P Oczywiście nie mam zamiaru przez ostatnie 24 dni tego roku katować się, żeby dobić do 30, ale jeszcze dwie
mogłabym zaliczyć.
5.
Francuski. Nie wiem na czym dokładnie miałoby to
polegać, ale wiem, że chcę do niego wrócić. Najchętniej bym się zapisała na
jakiś kurs, ale dam sobie szansę na naukę w domu.
6.
Magisterka. O ludzie... już mi się niedobrze
robi :P Przemilczę to.
Myślę, że to wystarczy.
Życzę pozostałym powodzenia. Mam zamiar
wygrać :P
Angelika – http://forget-me-not-blossomm.blogspot.com/
P.S. Ja będę prowadzić statystyki :P I zapisywać karniaki ;)
fajny pomysł! :)
OdpowiedzUsuń