niedziela, 21 czerwca 2015

Chory króliś, zakwasy i biblioteka

Ognisko było udane. Doszliśmy do wniosku, że częściej się powinniśmy spotykać na takich imprezach, aczkolwiek wtedy by się nam pewno znudziło i już nie byłoby tak fajnie. Kolejne takie spotkanie zaplanowane jest na 12 września, o ile się nie mylę, i mnie ominie :( Dzień po moich urodzinach i dzień przed maratonem - no raczej się nie rozdwoję..
A ogólnie cały tydzień kręcił się wokół naszego królisia, który zamiast szybkiego manicure u weterynarza zaliczył zabieg usunięcia ropnia :( Paskudna sprawa. Przemywanie rany, podawanie leków. Ktoś by pomyślał, że ćpunami jesteśmy, tyle strzykawek u nas znajdziecie (na szczęście bez igieł, bo wszystko doustnie, czy raczej dopyszczkowo podawane jest).

BIEGANIE
54km w tym tygodniu. Byłoby o 14 więcej, ale mam tak zmęczone uda, że szkoda gadać. Przynajmniej zacznę aktywnie kolejny tydzień. Pogoda zadziwiająco łaskawa była w tym tygodniu, bo deszczu za wiele nie było i temperatura optymalna do biegania. Chociaż raz cała mokra wróciłam do domu, bo na ostatnich 300m przed blokiem mnie deszczyk dopadł, ale kogo to wtedy obchodzi, kiedy to bardziej ulga niż dyskomfort.

ĆWICZENIA
Ładnie dwa razy pomaszerowałam na fitness. Zabrałam nawet koleżankę ze sobą, żeby dotrzymała mi towarzystwa w poceniu ;) Poniedziałkowe zajęcia to tabata była, czwartkowe uda z obciążeniem (aczkolwiek ja do tego również ramiona czułam). Zapracowałam sobie na zakwasy i liczę na kolejne.

SŁODYCZE
Lipa ^^ Ale żelki takie smaczne są :D Cukier <3 Przymierzam się do zakupu ksylitolu, biorąc pod uwagę, że cukru za wiele nie używamy a zostały nam może ze dwie łyżki białego. Myślę, że w niedługo w jakiś wypieki będę mogła się pobawić.

CZYTANIE
Za wiele nie czytałam. Głównie dlatego, że autobusem zbytnio nie jeżdżę, a ze 4 razy w tygodniu odbywałam takie 20-30-minutowe podróże, podczas których czytałam. W domu zwykle po jednym akapicie robię się senna. A tak na prawdę wole oglądać, jak Ukochany gra w Wiedźmina, bo to strasznie ciekawe jest ^^Chcę zakończyć przygodę z układem trawiennym i w końcu ukończyć jakąś książkę, bo mam tyły. Prawie dwa tygodnie temu zapisałam się do biblioteki miejskiej (6 lat się mieszka w tym mieście, a dopiero teraz postanowiłam to uczynić). Zrobiłam, bo kusiła mnie książka, na podstawie której nakręcono Outlandera i w tym tygodniu ją wypożyczyłam. Ta cegła ma ponad 700 stron! Muszę się streszczać, jeśli mam się wyrobić w miesiąc ( teraz już w jakieś 3-4 tygodnie) z przeczytaniem jej ;)

Myślę, że w tym tygodniu się zabiorę za fran i magisterkę. Czas najwyższy! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz