niedziela, 17 maja 2015

24. tydzień

Dzisiaj trochę wcześniej, żeby nie robić tego na ostatnią chwilę (jak zwykle). Zamysł był, żeby już wczoraj napisać notkę, ale nie wyszło ;)


BIEGANIE

Powoli wracam do większej ilości treningów ("do formy" to by było spore nieporozumienie). Przez ostatni miesiąc przebiegłam tyle, co w tygodniu maratonu :P Więc baaaardzo powoli. Większość tych treningów była w tempie rekreacyjnym i czysto towarzyskim, bez spiny i jakichkolwiek przyspieszeń. 43 km w tym tygodniu.
Zapisałam się na Kamienną Piątkę, która jest 14 czerwca w Bydgoszczy. Nie lubię szybko biegać i ludzie wielce zdziwieni są, kiedy to mówię, ale nigdy mi nie leżał ten dystans. Niby dwadzieścia parę minut i spokój (a nie jak w przypadku półmaratonu ponad 1,5 h), ale to taki wielki wysiłek.. trzeba cisnąć od samego początku, ale też nie na maksa, żeby mieć siły na resztę kilometrów. Za dużo rozkminiania jak na 20min :P



ĆWICZENIA

Zbyt leniwa, żeby palcem kiwnąć :P
Ale teraz będę musiała się przyłożyć. Na moje kolanowe problemu zostały mi zalecone ćwiczenia na nogi :( Nie jestem tym faktem zachwycona, ale mam nadzieję, że to pomoże. Z bolącym kolanem nie będę mogła biegać. 
A tu ćwiczenia, które będę wykonywać:
* Mel B

* Gacka - bo seksowne uda są potrzebne na lato ;)
* PowerWorkout



SŁODYCZE

Chyba dążę do momentu, kiedy nie będę miała już nic słodkiego na chacie, żeby móc w reszcie przestać je jeść. Dlatego też wczoraj zabrałam się za 500g królika z czekolady. Dzisiaj już połowy nie ma :P Taka moja logika, jeśli o to chodzi :P



CZYTANIE

Sukces w końcu! Mamy połowę maja, a to jest trzecia książka w tym roku, którą skończyłam czytać (ŻAL). Girl Online - Zoe Sugg wydała tą książkę w listopadzie 2014 i przebiła Harry'ego Pottera, Dana Browna czy 50 twarzy wiadomo kogo w liczbie sprzedanych egzemplarzy w pierwszym tygodniu sprzedaży. Miałam nadzieję, że jest coś więcej w tej książce poza marketingiem i odcinaniu kuponów od Zoelli.. Problemy, które są poruszane w tej książce jak dla mnie są jedynie liźnięte i przez nie poświęcono im wystarczająco wiele stron uwagi. Może się zdawać, że książka się ciągnie i ciągnie i dopiero po 2/3 się coś zaczyna dziać, ale i tak te wszystkie komplikacje w prosty sposób zostały rozwiązane. Czytając komentarze na goodreads.com można znaleźć masę innych niedociągnięć np. "1. This "blog" by an anonymous rando goes from zero to 10,715 followers in less than a year. The problem? She writes about NOTHING - just her day-to-day bullshit life."  - wiem coś o tym, bo piszę o NICZYM i czytają mnie tylko dwie osoby ;) Nie żebym narzekała. Książki nie odłożyłam w połowie, dokończyłam ją (jak zwykle na końcówce pocisk). Jestem za stara chyba na takie książki. Jakbym była o 11-12 lat młodsza to pewnie by mi się spodobała (plus - nie trzeba czekać do ostatnich 15 stron książki, aż główna bohaterka pocałuje chłopaka, który jej się podoba ;). Jest jeszcze jeden plus tej książki, taki sam jak z 50 maskami pana G. Jeśli jakaś osoba, która przez ostatnie lata nie przeczytała żadnej książki, sięgnie po tą pozycję i ją przeczyta (chociażby z powodu, że jest wiernym widzem Zoelli na YT) jestem na TAK ;)



Aktualnie czytam Piaskowego Wilka i  ćwiczenia z myślenia, bo uwielbiam książki dla dzieci i się tego nie wstydzę :P


OBEJRZANE 

Sekrety morza. - oglądania bajek też się nie wstydzę :P

4 komentarze:

  1. Nie przeczytałam girl online może sobie ściągnę ale raczej nie kupię. Myślę, że jeśli ktoś komentuje jej książkę jako coś w czym ona mówi o bzdetach ze swojego życia to jest trochę ograniczony, bo jeśli sięgnął po książkę to dlatego że kojarzy Zoelle, a skąd? Z yt. A co ona na yt robi? Gada o bzdetach i pierdołach i opowiada o swoim dniu i ludzie to oglądają i dlatego powstała taka książka. Dziwne by dla mnie było gdyby nagle wyszła jej książka o psychologii ludzkiego umysłu albo nagle zostałaby pisarką kolejnego Harrego Pottera... I myślę, że to jest literatura raczej dla nastolatków podobnie jak większość fanów to nastolatki, które oglądają filmiki, żeby zobaczyć jaki produkt kupić do czego albo co inni ludzie robią w ciągu dnia. Ja dziś zjadłam sushi... To nie słodycze ale trochę czuję jakbym oszukała system... Przy czym byłam na siłce:d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spora część osób komentujących sięgnęła po książkę nie dlatego że znajdą Zoellę, ale dlatego że przeczytali w internecie, że pobiła rekord sprzedaży i z ciekawości sięgnęli po nią, żeby się dowiedzieć o co tyle hałasu. Poza tym wyszła też informacja, że Zoella sama tego nie pisała tylko ghostwriterka jej pomagała, bądź sama ją napisała. A sama wydawnictwo nieważne jakiego gniota by napisali to i tak jej nazwisko spowoduje, że się sprzeda..

      Usuń
    2. No tak ale to jest normalka to jest wiesz przemysl to sie musi jakos napedzac:) i nie wiem czy ktos to napisal za nia bo traz na jej filmikach nagrywa specjalnie nawet momenty w ktorych pisze jakas prace nie wiem czy nie druga czesc tej ksiazki nie wtajemniczalam sie w to bo malo interesujace akurat to bylo, ale siedzi z nia jakas klientka a ona pisze na kompie i mowi co chce napisac a tamta jej pomaga to ogarnac gtraficznie stylistycznie itd

      Usuń
    3. Cieszę się, że jej nie kupiłam, bo nie mam żadnej nastolatki, której mogłabym tą książkę oddać ;) Przeczytałam z ciekawości. Na kolejną raczej się nie zdecyduję.

      Usuń