niedziela, 10 maja 2015

23. tydzień

Pani Żonka po raz drugi pisze dla Was ;)

Za wiele się nie zmieniło w tym tygodniu. Nadal jestem żoną i Ukochany nie chce (jeszcze) brać ze mną rozwodu, aczkolwiek po prostu ja nic o tym nie wiem ;) A propos rozwodów...

BIEGANIE
Trwa dalej mój rozwód z bieganiem. O ile w tym tygodniu pocisnęłam i aż dwa razy biegałam i to nie byle jak, bo było trochę techniki i nawet 400m razy 8. Ale tylko taka ślamazara jak ja może wyglebić się na równiusieńkim chodniku. Wysiadłam z autobusu, zaczęłam biec, aby dotrzeć na miejsce zbiórki mojej grupy. 200m dalej zaliczyłam Supermana na chodniku.. dwie sekundy szoku i analiza co mnie boli i jak bardzo... Oj bardzo bolało.. leżałam jak placek, więc musiało być ostro. Moja myśl: K**** na bank będzie dziura!" O dziwo dziury na kolanach, które najbardziej bolały, nie było. Mam dwie malusie dziurki na udzie, bo nim też pozamiatałam chodnik, oraz drobne przetarcia na kurtce. Dopiero na miejscu podwinęłam nogawki i zobaczyłam jak poważne są moje "wgniotki". Krew się nie lała strumieniami, ale ostro jednak przetarłam kolana. U mnie strupy w tych miejscach tygodniami się trzymają, a potem i tak mam przebarwienia w tych miejscach. Trening wykonałam chyba jedynie pod wpływem adrenaliny. Potem cały dzień połamana leżałam. Aktualnie boli mnie palec u stopy i zaczyna puchnąć - rzadko u mnie taki kontuzje. Zwykle bolą mnie mięśnie lub inne tego typu rzeczy, mechaniczne uszkodzenia to u mnie nowość, bo raczej uważam, żeby się nie przewrócić. Ale jakieś 25km w tym tygodniu zaliczyłam ;)

ĆWICZENIA
Wczoraj zauważyłam, że niedobór biegania i jedzenie tych wszystkich słodyczy wpłynęło na mój tyłek. Przybyło go w niektórych miejscach, nie jest już taki kwadratowy i kości aż tak nie wystają. Jest osoba, która się bardzo cieszy z tego faktu, ale mi zbytnio to nie odpowiada. Biorąc pod uwagę moją kontuzję, nie wiem czy będę mogła sobie na ludzie ćwiczyć, ale się okaże. Dobrze że nie mam jeszcze wagi, bo pewnie bym się kompletnie załamała.

SŁODYCZE
Jeszcze krówki zostały. Dawkujemy sobie je, aczkolwiek zauważyłam wzrost dawki, więc pewnie długo nie pociągną ;) 

CZYTANIE
Chyba aż dwie strony przeczytałam, dobiłam do kolejnego rozdziału i czytnik odłożyłam ^^ Ale próba była ^^

MGR I FRAN
Tu nic nie napiszę, bo wystarczająco blisko deprechy jestem, żeby dodatkowo się dobijać.

Tak ogólnie to zaliczyliśmy kino w tym tygodniu = integrowanie się z "nową" rodziną ;) O filmie nie będę się rozpisywać, bo Pit przekazał dokładnie na swoim blogu jakie są moje odczucia odnośnie tego filmu. Kolejne kino w środę i coś czuję, że szykować muszę chusteczki :(

1 komentarz:

  1. Musisz zmienic kolor tytułów bo nic nie widzę :P nawet byłam trochę zdziwiona że nie ma nagłówków:P, Ciesz sie ze glebe zaliczylas po weselu a nie przed:P to tak w roli pocieszenia:D a jaki filmw srode ze chcesz plakac? ja na Avengerssów jutro ide:D

    OdpowiedzUsuń